Łysienie ze stresu też można powstrzymać
Łysiejesz wskutek stresu? Sięgnij po Astressin-B.
Dlaczego doradzam Ci właśnie tę substancję? Wyjaśnienie poniżej.
Tytułem wstępu : czytelnik (Wojtek) w jednym z maili zwrócił uwagę na Astressin-B. Ta nowość (chociaż nie do końca, bo pisano o nim już w zeszłym roku, a nawet ze dwa lata temu) ma poprawiać porost włosów i zmniejszać łysienie nawet u osób opornych na inne leki.
Pytanie: czy aby na pewno tak działa i to właśnie robi?
No właśnie. Okazuje się, że Astressin-B nie do końca jest lekiem uniwersalnym.
To przede wszystkim środek na łysienie (wypadanie włosów) spowodowane stresem. Postanowiłem trochę się na nim skupić, bo po przejrzeniu paru wątków na różnych forach (głównie kobiecych) uzmysłowiłem sobie, że sporo kobiet ma taki właśnie problem – ich włosy wypadają bo się kobietki stresują (z różnych powodów) i nic nie jest w stanie pomóc im na to wypadanie.
Czy aby na pewno nic? No właśnie – moim zdaniem niezłym rozwiązaniem może być w tym przypadku Astressin-B – substancja która jakiś czas temu okazała się mega objawieniem i nadzieją dla łysiejących, ale po poddaniu jej badaniom klinicznym okazało się, że Astressin-B (związek peptydowy) jest przede wszystkim tarczą ochronną dla włosów wypadających wskutek stresu.
Od razu też spieszę z wyjaśnieniem, że nie jest przeznaczony tylko dla kobiet. Faceci, u których stwierdzono łysienie androgenowe, też intensywniej łysieją wtedy, gdy są poddani oddziaływaniu długo utrzymującego się lub permanentnego stresu. Mój kolega po rozpoczęciu pracy w pewnej korporacji (na stanowisku, a jakże!) w ciągu pół roku stracił prawie wszystkie włosy na czubku głowy. Wcześniej miał tylko zakola. Stres dobił jego włosy, innej przyczyny moim zdaniem nie ma.
O co chodzi z tym stresem?
Chodzi o to, że w stresie wydzielane są pewne hormony (w większych ilościach niż zazwyczaj). Pod wpływem tych hormonów – uważa się że głównym sprawcą jest prolaktyna – mieszki włosowe zasypiają. Włosy wypadają i dopóki wpływ hormonów nie ustanie nie ma szans na wyprodukowanie nowych włosów.
Z tego uśpienia mieszki trudno wybudzić, nawet minoxidil może nie pomóc, chyba że wywoła jakąś reakcję obronną, ale to z kolei może skutkować np. wysypką albo podrażnieniem skóry głowy.
I tu na scenę wkracza astressin.
Co to takiego?
To jeden z peptydów czyli związków białkowych, jest łańcuchem aż 33 aminokwasów. Jest bardzo podobny do białek wytwarzanych przez organizm (choć otrzymuje się go syntetycznie). Jego działanie jest bardzo proste: blokuje hormony stresu przyczyniające się do łysienia. Na tej samej zasadzie jak inhibitory DHT blokują ten hormon powodujący łysienie androgenowe.
Innymi słowy po zastosowaniu astressinu hormony stresu nie oddziałują na mieszki włosowe, a co za tym idzie mieszki w dalszym ciągu wytwarzają włosy. Nie usypiają i włosy nie wypadają.
Czy to działa?
Badania na ludziach są niejednoznaczne, nikt jeszcze tak naprawdę do końca tej substancji nie przebadał tzn. na pewno nie potwierdzono aż tak wpływu astressinu (i tego nie udokumentowano) jak wpływu minoxidilu, bo co do tego drugiego związku nie ma już dziś żadnych wątpliwości.
W astressin zdarza się różnym ludziom wątpić, ale tak jak mówię – to kwestia czasu by pojawiły się niepodważalne i ostatecznie obowiązujące wyniki badań.
Badania wstępne są bardzo obiecujące (na ludziach), bo jeśli chodzi o badania na myszach wątpliwości już praktycznie nie ma.
Gdzie tego szukać?
Znam tylko jeden preparat z astressinem – jest nim Spectral.F7 (zgadnijcie czyjej produkcji ;-)). W sumie się nie dziwię, że DS Laboratories postanowiło od razu w ten związek zainwestować, przystosować go i przetworzyć do postaci preparatu przeciwko łysieniu.
Nawet w przypadku łysienia ze stresu nie ma co czekać, bo w ten sposób tylko się stres napędza.
Wszystkim, którzy mają ten problem radzę asstresin wypróbować tym bardziej, że w Spectral.F7 dodano do niego jeszcze dwie ciekawe substancje: jedna przyspiesza porost włosów (stymuluje proces tworzenia komórek włosowych), a druga działa przeciwzapalnie i regenerująco sama w sobie będąc niezłym środkiem na porost włosów (chodzi o peptydy miedzi).
Spectral.F7 znajdziesz np. TUTAJ.
Co Ty na to?
Stresy naprawdę źle wpłynęły na moje włosy. Bardzo mi zaczęły wypadać i jak różne sposoby na zahamowanie wypadania nie dały efektu, to zdecydowałam się na polecony przez przyjaciółkę biotebal z dużą ilością biotyny. Byłam wytrwała i przez kilka miesięcy codziennie brałam jedną tabletkę. Opłaciło się, bo wypadanie ustało i wlosy zaczęły odrastać
tak, biotyna jest naprawdę dobra, radzę dodać do biotyny taurynę
czytałam gdzieś że łysienie i w ogóle wypadanie włosów to zawsze efekt niedożywienia mieszków i skutek słabego przepływu krwi i dlatego trzeba robić regularnie masaże, na łysienie ze stresu też mogą pomóc
może u Tombaka? Przetrawiam właśnie jego zalecenia i następny wpis mam zamiar poświęcić właśnie jemu